Sięgając po książki z
dziedziny Fantasy, musimy brać pod uwagę pewne ryzyko. Jest ono związane z
niesamowitą możliwością bycia wrzuconym w świat tak niesamowity, ale jakże wspaniały,
że nie będziemy mogli oderwać się od stron książki, roniąc krokodyle łzy, iż
kraina ta jest jedynie wyobraźnią. Był taki czas w moim życiu, że książki stały
w szeregu moich najlepszych i jedynych przyjaciół. Za to właśnie cenię
Fantastykę. Wielu Autorów przewinęło się przez moje półki i niecały rok temu
usłyszałam o Oldze Gromyko. W sumie zainteresowała mnie głównie przez
uwielbienie do szczurzych "ogonków". Jednak postanowiłam igrać
z losem i hurtem kupić wszystkie pozycje wydane w Polsce.
Tak też pragnę
przedstawić Wam jedyną i niepowtarzalną Wolhę Redną (W. Redną). Bohaterka o
nietuzinkowym charakterze i zadziornej urodzie, która bez skrępowania mówi co
jej w duszy gra i nie boi się wyzwań. Poczynania bohaterki zaczynają się w
pierwszym tomie Kronik Belorskich, krainie w której magia dzieje się przez
wielkie M. Wolhę poznajemy w momencie, gdy zostaje wysłana z misją rozwiązania
zagadki zaginięć ludzi w mieście zamieszkanym przez wampiry, zwanym Dogewą. Najpierw
lekko speszona i niekoniecznie zadowolona przydzielonym zadaniem, zastanawia
się co może ją czekać w odległym i owianym legendami miejscu. Jednak bardzo
szybko zdaje sobie sprawę, że to ona jest głównym rozgrywającym karty w tym
rozdaniu.
Po przybyciu do celu,
poznaje białowłosego Lena, postać odgrywającą ogromną rolę w jej dalszych
perypetiach a także kształtującą zmieniający się charakter postaci. Zostajemy
porwani w wir wydarzeń skutkujących początkiem przyjaźni, zaciekłej walki i
zapierających dech w piersiach emocji. A to czy i jak zostanie rozegrana
zagadka, jak potoczy się opowieść W. Rednej i co z drugą przygodą wiedźmy,
zostawiam do zgłębienia Wam.
Całość książki (bo składa się ona
z dwóch opowiadań) oceniam na 7/10 🐭
Styl autorki na początku wydawał
mi się nieco skomplikowany, ponieważ używa barwnego języka, wielu epitetów i
bogatych opisów, jednak po kilku rozdziałach doceniłam treść i przestało mi to
przeszkadzać.
Humor w książce,
czasami bardzo przyziemny, prosty w odbiorze, chyba nie dla czytelników
ceniących wyrafinowanie i delikatność w żarcie. Ja uśmiałam się do łez.
O losie! Krótkie
rozdziały. Kocham jak rozdział ma od kilku do kilkunastu stron. Można go sobie
wciągnąć przed snem i nie trzeba zakładać książki w połowie. To zdecydowanie na
plus.
Niestety (albo i
stety) jestem okładkową sroczką, dlatego cudowne okładki wszystkich tomów serii
przyciągają odbiorcę i zachęcają do czytania. (Taaak, kupuję książki dla
ładnych okładek, ale kiedyś w końcu je czytam, więc mogę czuć się
rozgrzeszona).
Warto wspomnieć także
o tłumaczce książki, bardzo dobrą robotę zrobiła w przełożeniu historii Marina
Makarevskaya.
Należy także
podziękować wtdawnictwu Papierowy Księżyc, z chęć wydania serii w naszym kraju.
Jeszcze raz piękne okładki !!!
Pozostaje mi życzyć wam miłej
lektury.
Odsyłam Was także na mojego instagrama Ostatnia_strona_Mai
Maja
Świetna recenzja! Jest wszystko co powinna mieć, krótki opis fabuły, ocena, wygląd, wydanie, radość z czytania. Myślę że to super debiut. Na pewno będę śledził tego bloga. Trzymaj się, Droga Maju i powodzenia!
OdpowiedzUsuń