XIX
wiek, moja ukochana epoka. Czas w którym nierówności społeczne, płciowe i
rasowe szerzyły się z prędkością wylewanych pomyj do rynsztoku.
Dobrze
sytuowana rodzina w wyniku pewnych przekrętów ojca, zmuszona jest przeprowadzić
się do małej miejscowości. Główna bohaterka, Faith, z której perspektywy prowadzona
jest akcja książki, nie jest zadowolona z tego faktu, jednak jako dorastająca
dziewczynka nie ma prawa do głosu. Faith ma marzenia, które jej bliscy i
znajomi rodziny za każdym razem zduszają. W poszukiwaniu wiedzy i poszerzaniu
horyzontów pomagają książki jej ojca przyrodnika – naukowca, ale dziewczynce
nie wypada być mądrą. Według wszystkich Faith powinna być jak matka, krucha,
głupiutka i stanowić ozdobę swojego przyszłego męża. Młode dziewczę z ambicjami
dostaje jednak szansę od losu, aby rozwikłać zagadkę. W dziwnych
okolicznościach ginie ojciec Faith, wszyscy twierdzą, że śmierć nastąpiła w
wyniku nieszczęśliwego „wypadku”, lekko sugerując targnięcie się na własne
życie.
W
pogoni za odpowiedziami, do tak wielu pytań kłębiących się w głowie bohaterki
natrafia ona na skrzynię, ta z kolei doprowadza ją do drzewa. Drzewa, które
karmi się kłamstwami, by w zamian dać najszczerszą prawdę.
Historia
przez swój mroczny klimat bardzo mi się podobała. Fabuła została poprowadzona w
taki sposób, że do samego końca nie wiemy jak i dlaczego zginął ojciec Faith, a
magia którą owiane jest drzewo pcha nas do rozwiązywani z bohaterką wszystkich
zagadek i złożenia układanki w całość. W pewnym momencie czytania zauważyłam,
że książka zawiera fragmenty kryminału, chociaż przeważa tutaj motyw
fantastyki.
Książka
dostaje ode mnie 9/10 🐭,
ale jedynie za odrobinę rozwleczony wstęp.
Sposób w jaki pisze
Frances Hardinge zdecydowanie trafił w mój gust, potrafi zaciekawić czytelnika
i sprawia, że nie można się oderwać.
Z okładką niestety
nie ma tutaj szaleństwa, po prostu jest, ale na plus dam to, że podobają mi się
użyte ciemne kolory, to przyciąga uwagę i dlatego tez kupiłam tą pozycję.
Dla wydawnictwa
Czarna Owca historię przełożył Krzysztof Mazurek, za co ogromnie dziękuję.
Ponadto spod skrzydeł tego samego wydawnictwa ukazały się jeszcze „Śpiew
kukułki” i „Czara cierni”, które także zamierzam przeczytać.
Zapraszam Was także
do zobaczenia posta na moim instagramie Ostatnia_strona_Mai
I do przeczytania
Maja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz